Forum Private Practice - Forum Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

ELEVATOR MUSIC

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Private Practice - Forum Strona Główna -> Hollywood
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Reiko
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:27, 01 Cze 2007    Temat postu: ELEVATOR MUSIC

The dishes wash good
In the washin' machine
Now you brush your teeth
And you comb back your hair
You drive your vehicle
Like you just didn't care
And you walk into work
With the boys and the girls
And you're doin' it to death
It's the end of the world
Now there's everybody's sweatin'
Forgettin' what's on their mind
With your hand like a mirror
You can see what's inside
When you're down and out
Pounded and there's nothing that's real
It's like a plastic heart
Too amputated to feel

Beck – Elevator Music


ELEVATOR MUSIC
by Carrie

Audrey charakteryzował brak skrupułów. Robiła co chciała, nie licząc się z konsekwencjami, których zazwyczaj nie ponosiła. Cało wychodziła z każdej opresji, a winę za jej występki zawsze ponosił ktoś inny. Znajomi nazywali ją The Lucky One.
Była zdolna, w każdej dziedzinie i do wszystkiego. Każdy ruch był dokładnie zaplanowany, zysk wyliczony i ryzyko przewidziane. Dlatego też bez chwili wahania zdecydowała się zamordować.

Na początku myślała o wysadzeniu w powietrze Oceanside Wellness Group, ale w niezwykle rzadkim przypływie litości postanowiła oszczędzić ludzi, do których czuła jakby sympatię. Dlatego też postanowiła zabić tylko recepcjonistę, który działał jej na nerwy. Długo się zastanawiała jak i czym zlikwidować chłoptasia. Narzędzie zbrodni ujawniło się w drugim tygodniu jej pobytu w Los Angeles – duże, długie i ciężkie. Idealne.
Audrey doszła też do wniosku, że skoro się pofatygowała do LA, mogła usmażyć dwie pieczenie przy jednym ogniu. Nie tylko chłoptasia, ale i szarlatana. Szarlatan bowiem budził w niej obrzydzenie. W jego przypadku litość nie wchodziła w grę i Audrey miała ochotę powbijać w niego dziesiątki tysięcy igieł i wywieźć do Doliny Śmierci. Kuszące, ale za mało krwawe i wykluczało udział chłoptasia.

Miesiąc po przyjeździe do Miasta Aniołów każdy szczególik jej planu był opracowany do perfekcji. Było już bardzo późno. Szarlatan, jak zwykle w środę, urządził sobie sesję medytacyjną w swoim gabinecie. Audrey powoli weszła do środka. Szarlatan siedział po turecku plecami do drzwi. Idealna pozycja. Mogła go zabić nie patrząc na jego twarz. Mocno chwyciła deskę. Po sekundzie środkowa część deski wyprowadziła szarlatana z nirwany. Kolejne uderzenie powaliło go na ziemię. Audrey wpadła w delirium po trzecim uderzeniu, które otworzyło usta zaskoczonego szarlatana, a jej oczom ukazał się znienawidzony jęzor, który miała ochotę uciąć nożykiem do cięcia ziół. Kilkanaście uderzeń później deska zaczęła pękać krusząc delikatne kości czaszki, ale Audrey nie mogła przestać. W końcu deska pękła na pół i w spektakularny sposób przeleciała przez gabinet i wpadła prosto na półkę z mazidłami i innymi śmierdzącymi pseudomedykamentami.

„Where the hell did you come from?”, pomyślał najmniej zmaltretowany fragment mózgu szarlatana.

Audrey straciła poczucie czasu. Szarlatan wciąż był w świecie żywych. Krew pryskała na ściany, a z okazałej niegdyś deski pozostał kawałek drewienka pokryty cieniutka warstwą poliuretanu. Minęła godzina, a może minuta, nie miała pojęcia. Postanowiła walić dopóki z deski nie zostanie nic. Jej myśl przeszła ni z tego ni z owego w tryb operowy. Zaczęła nucić „O fortuna, vedo luna”, co idealnie oddawało sytuację szarlatana i nie zauważyła, że w jej ręku pozostała średniej wielkości drzazga, bo reszta pozostałości po desce wbiła się w mózg i szarlatan wreszcie wyzionął ducha. Dopiero kiedy do jej palców przykleiła się substancja szara dotarło do niej, że oto koniec zabawy. Spojrzała na swoje dzieło, na cudowny bałagan, na masakrę totalną. Tak, pomyślała, za ten czyn chłopaczek trafi na krzesło elektryczne.

Wsiadła do windy.

„Strange little girl, where are you going?”, zaśpiewała Tilly.
“Put the elevator music on
Pull me back where I belong
The ambulance sings along
The fly on the wall
Doesn't know what's wrong
If I could forget myself
Find another lie to tell
If I had a soul to sell
I'd buy some time
To talk to my brain cells.”, odśpiewała Audrey
“Strange little girl you really should be going.”

Tilly była po morderczej stronie mocy.

***
Audrey zjawiła się ponownie w klinice wczesnym rankiem. Zastała tłumy policji, FBI i roztrzęsionego Sama. Chłoptaś stał oparty o ścianę. Jego nadgarstki i kostki zdobiły ciężkie kajdany. Idealnie. Audrey rozsiadła się w poczekalni, udając przestraszoną i zszokowaną i czekała na dalszy rozwój wydarzeń.

Triumf Audrey brutalnie przerwała Naomi, która wpadła do kliniki jak huragan, obwieszczając wszystkim zgromadzonym, że chłoptaś nie mógł popełnić morderstwa, bo miał inne, ciekawsze zajęcia, które głównie polegały na całonocnym maratonie horyzontalnego tanga z nią właśnie.

Niewinny chłoptaś odszedł w stronę słońca z Naomi, policja udała się na poszukiwania mordercy, a Audrey wykonać plan B.

Plan B Audrey zaczęła realizować po zachodzie słońca. Posmarowała deskę chłoptasia toksyczną substancją, która przedostaje się do organizmu przez skórę, nawet przy najmniejszym kontakcie, i powoli osłabia organizm. Praktycznie niewykrywalna. Po kilku sekundach od postawienia stóp na desce, chłoptaś stracił równowagę. Wpadł do wody. Nie wypłynął.

Oskarżenia padły na Bogu ducha winną Maddie, która w LA była przejazdem. Jechała do Seattle napastować ukochanego i po drodze wstąpiła do kliniki po poradę psychiatry. Naturalnie, Maddie była niepoczytalna, co potwierdziła Violet przekazując policji historię choroby i raport z trzygodzinnej spowiedzi. Nikt nie zadawał pytań dlaczego zdesperowana i wygłodniała chirurga plastycznego Maddie utopiła chłoptasia. Plan Audrey się powiódł.
***

Audrey spacerowała brzegiem oceanu. Padał ciepły letni deszcz. Z oddali nadchodziła burza.

Maddie spacerowała po maleńkiej celi. Co chwila zerkała na talerz zupy ogórkowej, który stał na niewielkim stoliku. Słyszała nadchodzącą burzę.

Deszcz zmienił się w ulewę. Niebo rozdzierały błyskawice.

Maddie cichutko podśpiewywała pochylając się nad miską zupy.

“It seems that the winds have stopped
I took down the posters from my wall
Left letters for you all

I remember moments of happiness
Endless summer, acoustic guitars

I called up Eugene
Told him I was drowning”

Maddie zanurzyła twarz w zupie.

Audrey cichutko podśpiewywała patrząc w niebo.

“I did it
Do you think I've gone too far?
I did it
Guilty as charged
I did it
It was me right or wrong

It's a nickel or a dime for what I've done
The truth is that I don't really care
For such a lovely crime I'll do the time
You better lock me up I'll do it again”

W chwili, gdy Maddie przestała oddychać, w Audrey strzelił piorun, porażając jej ośrodkowy układ nerwowy.

Przeszły to the other side of his life.





Author’s Notes

Autorka pragnie podziękować, tradycyjnie, choć w nieco zmienionej formie, ale wiadomo, o co chodzi, Reiko i Maddison.

Autorka wyjaśnia epizod operowy. Tekst pochodzi z ‘O Fortuna’ z ‘Carminy Burany’ Carla Orff’a.

Jeśli ktoś miałby wątpliwości, oto lista użytych w story songs:

1. Tori Amos – Strange Little Girl
2. Beck – Elevator Music
3. Bloc Party – SRXT
4. The Dave Matthews Band – I Did It

Autorka ma nadzieję, że nie zwariowała do reszty, bo jej morderstwa są coraz bardziej brutalne.

Autorka ma nadzieję, że się podobało. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maddison
Administrator
Administrator



Dołączył: 19 Maj 2007
Posty: 538
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pią 20:45, 01 Cze 2007    Temat postu:

Autorka.. autorka... autorka jest GENIALNA! xD Wielki come back weny!! Brava dla Carrie!

Wszystko bylo wspaniałe Razz Wreszcie spełniłaś obietnice i załatwiłaś pseudoszamana i psudobogasexuiserfera.

Imię dostałam piękne <3 śmierć też piękna <3<3<3 Od dzisiaj mówcie do mnie Maddie Twisted Evil

Cytat:
wygłodniała chirurga plastycznego


So true...

Cytat:
Maddie była niepoczytalna


So true too...

McTongue mogłaś go jednak pozbawić Twisted Evil A potem napisać całą serie książek o seryjnym mordercy który pozbawiał swoje ofiary języków, bo kiedyś przypadkiem trafił W TV na Peta wpychającego swojego Tongue w nie odpowiednie szpary i została mu trauma...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
akwamaryna
Moderator
Moderator



Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 323
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:03, 01 Cze 2007    Temat postu:

o mój bożę Carrie wzięłaś nas z zaskoczenia, ja nie byłam przygotowana na coś takiego!! Kwicze, rycze i co tam jeszcze można robić buzią xD Piękne!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avonelee
Reżyser
Reżyser



Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LoS AnGeLeS

PostWysłany: Pią 21:34, 01 Cze 2007    Temat postu:

Ja już z wrażenia nie wiem co staje na zębach ... gryfne i starasznie pocieszne ... miłe zaskoczenie Shocked Chcemy więcej takich rzeczy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carrie
Aktor
Aktor



Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:46, 01 Cze 2007    Temat postu:

No to się cieszę, że się podobało. Embarassed Wena wróciła z wakacji Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avonelee
Reżyser
Reżyser



Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LoS AnGeLeS

PostWysłany: Pią 21:51, 01 Cze 2007    Temat postu:

Miej te wenę przez cale wakacje i jeszcze dłużej, bo tylko takie rzaczy moge czytac czytać czytać Laughing Jeju fajnie jakbys coś stworzyła o Maddison, jak maja dzieci, jak są szczęśliwą rodziną a potem wszystko sie wali ... Addison ginie, Mareczek ginie, dzieci ida do dziadków pod opieke i na końcu jeszcze jakąs tragedyje by wprowadzic ... moze coś o pseudotrupach xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carrie
Aktor
Aktor



Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:00, 01 Cze 2007    Temat postu:

Akurat Mareczka i Addie nie umiałabym zamordować Smile Ale resztę - no problem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avonelee
Reżyser
Reżyser



Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LoS AnGeLeS

PostWysłany: Pią 22:02, 01 Cze 2007    Temat postu:

oooooo super proszę Cię napisz i o Mareczku i Addi poradzisz sobie Very Happy Zamordujesz ich a potem będą żyć w pseudoniebie i bedą się kochać na psedochmurkach Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carrie
Aktor
Aktor



Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:15, 01 Cze 2007    Temat postu:

Chmurki właśnie zainspirowały mnie do napisania czegoś dziwnego, ale nie mam pojęcia co z tego wyjdzie Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avonelee
Reżyser
Reżyser



Dołączył: 20 Maj 2007
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LoS AnGeLeS

PostWysłany: Sob 14:51, 02 Cze 2007    Temat postu:

ja wiem że to wyjdzie Very Happy pseudochmurki górą Very Happy pseudoaniołki, pseudodiabełki i pseudosex xD Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Private Practice - Forum Strona Główna -> Hollywood Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin